Categories
Uncategorized

Monia’s Window: Mazury_od_Kuchni

Journalist, photographer, blogger, passionate cook and wildswimmer based in Węgorzewo, 15 km from Sztynort Palace. Monika will write blogs in this window and blogs on her festival Instagramm-account Mazury_od_kuchni. More about Monia.

Dziennikarka, fotograf, blogowiec, zapalona kucharka i mors z Węgorzewa, niedaleko Pałacu w Szytnorcie. Monika w tym okienku będzie prowadzić blog o Mazurach. Jest również obecna na Instagramie pod profilem Mazury_od_kuchni. Więcej o Monii…

Follow Monia on her Instagramm Account Mazury_od_kuchni

Posty: Pozdrowienie z … No właśnie skąd? Królestwo surowej zieloności / Śladami mazurskich staroobrzędowców/ Mazurska Frittata/ Lato: druga połowa/ Coś magicznego / Tęskni mi się za Mazurami…przed pandemią / Gotowy na podróż do Sztynortu / Jakie tajemnice kryją te okna? / Relationship status… / Sundays / Jezioro Święcajty / Do lasu / Kocham wszystkie zwierzęta / Wszystkie drogi prowadzą do Sztynortu

All posts: Greetings from … Well where from? The Kingdom of Raw Greenness / In the footsteps of Masurian Old Believers/ Masurian Frittata/ Summer: the second half/ Something magical / I am longing for Masuria … before the Pandemic / Ready for a journey to Sztynort / Which secrets do these windows bear / Relationship status…/ Sundays / Lake Święcajty / Into the woods / I love all animals / All roads lead to Sztynort

Pozdrowienia z… No właśnie, skąd?

Tekst i Zdjęcia: Monika Kacprzak

Czy możliwe jest, że przebywając na terenie województwa warmińsko-mazurskiego nie jesteśmy ani na Warmii, ani na Mazurach? Są takie miejsca, gdzie mieszkańcy Warmii i Mazur żartobliwie określają swoje położenie jako… “i”. Jednym z tych miejsc są Bartoszyce. Kilkukrotnie słyszałam od mieszkańców Bartoszyc, że nie są ani z Warmii, ani z Mazur – są z Barcji. Co proszę?

Bartoszyce
Sępopol
Parys

Burzliwe dzieje terenów województwa warmińsko-mazurskiego doprowadziły do ukształtowania się kilku krain historycznych i kulturowych. Powodem były nieustanne zmiany w przynależności terenów, podziały administracyjne i religijne. Przykładem tych podziałów jest powiat bartoszycki, który to postanowiliśmy odwiedzić.  Wielu jego mieszkańców twierdzi, że nie jest ani z Warmii, ani z Mazur. Więc skąd? Tu zaczynają się schody… niektóre źródła wskazują, że mogą być z dawnej Barcji, Natangii oraz z Warmii (ha!). Z informacji jakie udało mi się odkopać mogłoby wynikać, że: za część położoną w granicy Warmiiuznaje się gminę Bisztynek. Sępopol i Bartoszyce przynależą do Barcji, a okolice Górowa Iławeckiego, do Natangii. Czy na pewno?

Drogosze
Radosze

Historyczny podział Warmii i Mazur wciąż wywołuje żywe dyskusje. Przekopując Internet spotkałam się z przeróżnymi teoriami – jak można się domyślić –sprzecznymi. Postanowiłam zasięgnąć opinii fachowca – dr. Jerzego Łapo – archeologa, historyka, autora książek o Warmii i Mazurach, pracownika Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie: 

 — Określenia Barcja i Natangia to nazwy ziem zamieszkiwanych przez średniowieczne plemiona pruskie… — Tłumaczy dr Jerzy Łapo. — Może więc bardziej pasowałoby określenie Prusy Dolne, ciągnące się w głąb dzisiejszego obwodu kaliningradzkiego? Znowu jest jednak „ale”. Słowo Prusy w polskiej kulturze popularnej ma raczej negatywne konotacje (rugi pruskie, zabór pruski etc.).

Szczurkowo
Galiny

Im więcej wiem, tym mniej wiem… Za to zaczynam rozumieć skąd wzięło się tyle sprzecznych poglądów. Jedno jest pewne – “i” między Warmią, a Mazurami na pewno nie znalazło się tam przypadkiem. Powiat bartoszycki jest tego doskonałym przykładem – nie Mazury, nie Warmia, nie Barcja, nie Natangia, a dla wielu pewnie też kategorycznie nie Prusy Dolne. Faktycznie wydaje się, że jedyne polubowne położenie, to… „i”.

Barciany

Greetings from… Well, where from?

Text and images: Monika Kacprzak

Is it possible that we are neither in Warmia nor in Mazury? There are places where the inhabitants of Warmia and Mazury jokingly describe their location as… “and”. One of these places is Bartoszyce. Several times I heard from the inhabitants of Bartoszyce that they are neither from Warmia nor Masuria – they are from Barcja. Excuse me?

The turbulent history of the Warmia and Mazury region led to the formation of several historical and cultural lands. The reason for this were the constant changes in the belonging of the areas, administrative and religious divisions. An example of these divisions is Bartoszyce County, which we decided to visit.  Many of its inhabitants claim that it is neither from Warmia nor Mazury. So where? This is where the stairs begin… some sources indicate that they may be from the former Barcja, Natangia and Warmia (ha!). From the information that I managed to dig out, it could be that: the commune of Bisztynek is considered to be the part located in the border of Warmia. Sępopol and Bartoszyce belong to Barcja, and the vicinity of Górowo Iławeckie, to Natangia. Are you sure?

The historical division of Warmia and Mazury still provokes lively discussions. While digging through the Internet, I encountered various theories that are – as you can guess – contradictory. I decided to consult an expert – Dr Jerzy Łapo – archaeologist, historian, author of books about Warmia and Mazury, employee of the Ethnographic and Folklore Museum (Muzeum Kultury Ludowej) in Węgorzewo: 

 – The terms Barcja and Natangia are the names of lands inhabited by medieval Prussian tribes… – explains Dr Jerzy Łapo. – So maybe the term Lower Prussia, which stretches deep into today’s Kaliningrad region, would fit better? But there’s a “but” again. The word Prussia in Polish popular culture has rather negative connotations (Prussian ruins, Prussian partition, etc.).

The more I know, the less I know… But I’m beginning to understand where so many contradictory views come from. One thing is certain – the “and” between Warmia and Masuria was certainly not there by chance. The Bartoszyce district is a perfect example of this – not Masuria, not Warmia, not Barcja, not Natangia, and for many probably also categorically not Lower Prussia. In fact, it seems that the only amicable location is… “and”.


Królestwo surowej zieloności 

Tekst i zdjęcia: Monika KAcprzak
Credit: Monika Kacprzak

Drewniane chaty, stare okiennice, wiejskie ogródki kwiatowe, okna i drzwi pamiętające pierwszych mieszkańców… Są jeszcze takie miejsca na Mazurach, które czas postanowił oszczędzić. Jeżeli wiejskie klimaty są Wam bliskie, to będąc w Wojnowie (zakładam, że będziecie), koniecznie zajedźcie do pobliskiej Krutyni (ok. 8 km). 

Mimo zabytkowych domów z początku XX wieku i sielskiego klimatu, w Krutyni czas wcale nie płynie leniwie. Wioska, to prawdziwe centrum aktywnego wypoczynku! Wszystko za sprawą spływów kajakowych rzeką Krutynią, które co roku przyciągają rzesze turystów. Wodny wypoczynek, to nie jedyna atrakcja Krutyni. Fani rowerowych i pieszych wycieczek również znajdą tu szereg ciekawych tras i ścieżek przyrodniczych, wszak Krutyń położony jest na terenie Mazurskiego Parku Krajobrazowego. 

“Królestwo surowej zieloności” – tak w swojej powieści reportażowej “Na tropach Smętka” pisał Melchior Wańkowicz. 

“Zakręt za zakrętem mija i tylko coraz większe ilości czapli zrywają się niechętnie do lotu, znacząc na niskim niebie charakterystyczne sylwety, które przypominają niezgrabnie skleconą i zbitą przez dziecko z dwóch deseczek sylwetę ptaka. Ogromne, brunatne jastrzębie pełnią swoją nieustającą służbę. Łódeczka nasza jest punkcikiem w tej podmokłej i sennej dolinie. Sady już okiściały, zbóż tu nie ma, kwiatom tu za mokro — jest królestwo surowej zieloności. Łódeczka jest punktem w tej jednostajnej zieleni i z serca człowiekowi spada ciężar panowania przyrodzie, i człowiek gotów się jej bać.” 

Warto dodać, że „Na tropach Smętka” zostało uznane za najwybitniejszy tom reportażowy dwudziestolecia międzywojennego. I chociaż od wizyty autora w Krutyni, minęło 85 lat, kraina zieloności nadal zachwyca swoją surowością… i pięknem. 

Lokalizacja: Województwo warmińsko-mazurskie, powiat mrągowski, gmina Piecki.

Credit: Monika Kacprzak

The Kingdom of Raw Greenery

Images and videos see above

Text and Images: Monika Kacprzak

Wooden cottages, old shutters, country flower gardens, windows and doors remembering the first inhabitants… There are still some places in Masuria that time decided to save. If you like such country side atmospheres and you are near Wojnowo (I assume you will be), it is a must to swing by nearby Krutynia (about 8 km). 

Despite the historic houses from the early twentieth century and idyllic climate, time does not flow lazily in Krutynia. The village is a real centre of active recreation! All thanks to canoeing down the Krutynia River, which attracts crowds of tourists every year. Water recreation is not the only attraction of Krutynia. Fans of cycling and hiking will also find here a number of interesting routes and nature trails, after all, Krutyń is located in the Mazurian Landscape Park. 

“The Kingdom of Raw Greenery” – This is how Melchior Wańkowicz wrote in his reportage novel “Na tropy Smętka”. 

“Behind the bend passes and only more and more herons break reluctantly to fly, marking the low sky with characteristic silhouettes that resemble a bird’s silhouette clumsyly glued together and compacted by a child from two planks. The huge, brown hawks do their constant service. Our boat is a point in this wet and sleepy valley. The orchards have already been cleared, there are no crops here, the flowers here are too wet – there is a kingdom of raw greenery. The boat is a point in this steady green and the burden of nature’s reign is falling from man’s heart, and man is ready to fear it.” 

It is worth mentioning that “On the trail of Smętek” (Smętek is an indigenous demon) was considered the most outstanding reportage volume of the interwar period. And although 85 years have passed since the author’s visit to Krutynia, the land of greenery still impresses with its austerity… …and beauty. 

Location: Warmińsko-Mazurskie Voivodeship, Mragowski County, Piecki Municipality.


Śladami mazurskich staroobrzędowców

Tekst i Zdjęcia: Monika Kacprzak

O tym, że Mazury są piękne, nikogo nie trzeba przekonywać. Jeziora, lasy, malownicze łąki, to nasza etykieta. Są jednak miejsca, które zapadają w pamięć nie tylko przez swoją urokliwość, ale też ze względu na swoją historię. Jednym z takich miejsc jest Wojnowo.

Ta niewielka wieś położona w gminie Ruciane-Nida nad Jeziorem Duś, stała się symbolem polskich staroobrzędowców. Chociaż zostało ich już w Wojnowie niewielu, to właśnie oni byli założycielami wsi. Na Mazurach staroobrzędowcy pojawili się w 1830 roku. Zanim zabiorę Was na spacer po Wojnowie, pozwolę sobie spisać garść informacji z tablicy poświęconej historii wsi.

1830 Na Mazury przybywają pierwsi starowiercy – wyznawcy prawosławia, którzy nie przyjęli reformy cerkwi prawosławnej przeprowadzonej przez Nikona w Rosji, w XVII w.

1831 W grudniu, starowiercy zaczynają budowę wioski zwanej początkowo Eckertsdorf, a po wybudowaniu rejestrują wieś pod nazwą Wojnowo, pochodzącą od miesca urodzenia pierwszego osadnika. 1836 Nad Jeziorem Duś powstaje pustelnia, która z czasem przekształciła się w klasztor męski, a następnie żeński, stając się ośrodkiem duchowym starowierców.

Video credit: Monika Kacprzak

1840 Wybudowano drewnianą Molennę, a po pożarze w 1912 r. ulegając wpływom Pruskim, postawiono Molennę z czerwonej cegły o strzelistym dachu, zachowując staroruski ukłąd wnętrza.1921-1923 Po rozłamie wśród mazurskich starowierców, na początku XX w. powstaje parafia, cerkiew i klasztor jedinowierców, które sa podporządkowane rosyjskiej cerkwi prawosławnej.

1930 W 100. rocznicę osiedlenia się starowierców na Mazurach, w Wojnowie zorganizowano wielką uroczystość, w ramach której wybudowano nową szkołę i ustawiono pamiątkowy kamień.

Wojnowo to jedno z najbardziej wielokulturowych i wielowyznaniowych miejsc w Polsce, może dlatego ludzie z każdych stron świata tak chętnie go odwiedzają. To idealne miejsce na chwilę refleksji, wyciszenia, ale też na długie spacery i wieczory spędzone nad brzegiem jeziora.

Warto wiedzieć, że do końca września w Wojnowie trwa “Wojnowski Festiwal Fotografii”. Spacerując wzdłuż domów, możemy podziwiać ponad 400 niezwykłych fotografii o różnej tematyce. Nie mogę też nie wspomnieć o miejscu, w którym zjecie najlepsze pierogi. W samym środku wsi, obok Molenny, znajdziecie parking, a obok dom tonący w kwiatach. Przywita Was uśmiechnięta para seniorów, którzy sprawią, że zwykły posiłek na podwórku, będzie smakował, jak najlepszy obiad u mamy…

In the footsteps of Masurian Old Believers

Text and Images: Monika Kacprzak

There is no need to convince anyone that Masuria is beautiful. Lakes, forests, picturesque meadows are our trademark. However, there are places that are remembered not only because of their charm, but also because of their history. Wojnowo is one of such places. This small village located in the communal district of Ruciane-Nida on Lake Duś, has become a symbol of Polish Old Believers. 

Although there are not many of them left in Wojnowo, they were the founders of the village. Old Believers appeared in Masuria in 1830. Before I take you for a walk around Wojnowo, let me write down a handful of information from the table devoted to the history of the village.

1830 The first Old Believers come to Masuria – the followers of the Orthodox Church who did not accept the reform of the Orthodox Church carried out by Nikon in Russia in the 17th century.

1831 In December, the Old Believers begin to build a village called Eckertsdorf, and after it has been built, they register the village with the name Wojnowo, which comes from the birthplace of the first settler.

1836 A hermitage is built on Lake Duś, which with time turned into a male monastery, and then a female monastery, becoming the spiritual center of Old Believers.

 1840 A wooden Molenna (prayer house of Priestless Old Believers) was built, and after the fire in 1912, succumbing to Prussian influences, a red brick Molenna with a soaring roof was erected, retaining the Old Russian interior layout.

1921-1923 After the split among the Masurian Old Believers, at the beginning of the 20th century a parish, an Orthodox church and a monastic monastery are established, which are subordinated to the Russian Orthodox Church.

1930 On the 100th anniversary of the settlement of Old Believers in Masuria, a great ceremony was organized in Wojnowo, as part of which a new school was built and a commemorative stone was placed.

Wojnowo is one of the most multicultural and multi-religious places in Poland, which may be why people from all over the world visit it so eagerly. It is an ideal place for a moment of reflection, relaxation, but also for long walks and evenings spent by the lake.

By the way, there is a local Festival of Photography in Wojnowo that lasts until the end of September. Walking along the houses, we can admire more than 400 unusual photographs on various topics. 

I cannot forget to mention the place where you will eat the best dumplings. In the middle of the village, next to Molenna, you will find a parking lot, and next to it, a house drowning in flowers. You will be welcomed by a smiling couple of seniors who will make a simple meal in the backyard taste like the best dinner at mom’s …

Mazurska Frittata / Masurian Frittata

IMAGE CREDIT: MONIKA KACPRZAK

Czym chata bogata, czyli festiwalowe smaki cześć druga. Mazurska fritatta z kurkami, mozarellą, oliwkami, szczypiorkiem, pomidorkami i papryczką chili poleca się na letni obiad.

Festival tastes part two. Mazurian Frittata with chanterelle mushrooms, mozzarella, olives, chives, tomatoes, chili peppers for a summer lunch.

Produkty: ✔️ 6 jajek ✔️ mozarella light ✔️ pęczek szczypiorku ✔️ pół szklanki mleka ✔️ kurki (ilość według uznania) ✔️ mała cebula ✔️ papryczka chili ✔️ oliwki zielone ✔️ oliwa ✔️ zioła, pieprz, sól (opcjonalnie)

Ingredients: 6 eggs, mozzarella light, bunch of chives, half a glass of milk, chanterelle mushrooms (as many as you like), a small onion, chili peppers, green olives, garden herbs, salt, pepper (optional)

Przepis:🥘 Podsmażamy na odrobinie oliwy cebulkę i kurki. 🥘 W osobnej miseczce roztrzepujemy dokładnie jajka i mleko, doprawiamy do smaku. Dodajemy kurki, szczypiorek i wszystko dokładnie mieszamy. 🥘 Naczynie żaroodporne smarujemy odrobiną oliwy, wylewamy masę i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni, aż masa się zetnie. 🥘 Wyciągamy fritattę, układamy na wierzchu plasterki mozzarelli, plasterki pomidorków, papryczki, oliwki.🥘 Ustawiamy opcję termoobiegu (195 stopni) i wkładamy fritattę na ok 15 min. Wyjmujemy, kiedy ładnie się zarumieni. 🥘 Po wyjęciu można posypać wierzch szczypiorkiem lub ulubionymi ziołami. Smacznego!

Recipe: Stir fry the chopped onion and chanterelles with a little bit of olive oil. Stir up the eggs and milk in a bowl until frothy and season to taste. Add the chanterelles, chives and mix everything well. Pre-heat the oven to 190°C, cover a heat-proof dish in olive oil, pour the egg mixture into it, bake it in the oven until the mix settles. Take the dish out of the oven, and cover the surface of the egg mix with slices of mozzarella, tomatoes, peppers and olives. Change the oven setting to 195°C recirculating air and leave inside for 15 minutes. Take it out, once the surface is becoming brown and crusty. After taking it out, you can sprinkle chives and your favourite herbs over the top. Smacznego!

Lato : druga połowa/ Summer: second half

Tekst i zdjęcia: Monika Kacprzak

Czas na drugą połowę lata. Lubicie ten czas? Ja bardzo, chociaż trochę mi szkoda, że czas mija tak szybko i soczysta zieleń zaraz będzie tylko wspomnieniem. Z drugiej strony, takie widoki też są piękne:

Time for the second half of summer. Do you like this time? I like it a lot, but it make me a little sad that time passes so quickly and the lush green will soon again be a memory only. On the other hand, views like that are also beautiful:


Coś magicznego…/ Something magical

Mazury mają w sobie coś magicznego. Możesz sto razy być w tym samym miejscu, a i tak zawsze znajdziesz nowy powód do zachwytu. Środek lata, to najlepszy czas na wędrówki mazurskimi ścieżkami. To właśnie teraz Mazury mienią się tysiącem kolorów, zapachów i smaków. Każda podróż, to obietnica niezwykłej przygody. Czas wyruszać w drogę…

Masuria has something magical. You can be a thousand times in the same place and yet always find something new to admire. It’s the middle of the summer so the best time to go for walks along the Masurian paths. Right now Mazuria reveals itself in a thousand colours, scents and tastes. Every journey bears the promise of an unusual adventure. Time to hit the road…


Tęskni mi się za Mazurami…

…przed pandemią

Tekst i zdjęcie: Monika Kacprzak

Gdy kilkanaście lat temu zdecydowałam, że zostaję na Mazurach, wielu moich znajomych nie mogło tego zrozumieć, bo przecież bieda, bezrobocie i brak perspektyw. Owszem – lato, wakacje, ale poza sezonem? Dramat! Chwilami sama się zastanawiałam, czy to był dobry pomysł, ale widocznie tak miało być. Życie przecież i tak pokaże co dalej… 

I pokazało. Szczególnie dotkliwie pokazało w tym roku, gdy wirus rozpanoszył się na dobre i gdy nagle Mazury stały się jednym, wielkim kurortem. W każdy weekend zjeżdża się tu pół Polski. Część osób z pewnością kieruje się pięknymi okolicznościami przyrody, ale większość wybiera Mazury, jako bezpieczny rejon Polski na wypoczynek. 

Ma to swoje plusy, w końcu zastój w turystyce, dla wielu przedsiębiorców był widmem rychłego bankructwa. Niestety ma też minusy. To coraz więcej śmieci w lasach i nad jeziorami, coraz większy ruch, zgiełk i tłok. Coraz częściej tęskni mi się za Mazurami przed pandemią – cichymi, czystymi, pięknymi i mniej zatłoczonymi.

W końcu takie je sobie wybrałam…

I am longing for the Masurian Lakes…

from before the pandemic

Text and image: Monika Kacprzak

When I decided some years ago to stay in Masuria many of my friends couldn’t understand it because in the end wasn’t Masuria all poverty, unemployment, and lack of perspectives? Also: in the summer it was fine – but out of season? A tragedy! In some moments I did ask myself whether it was a good idea to stay, but apparently it had to be that way. Life tends to show you what’s next…

And it did. Particularly severely it did so in this year when the virus began to rule the world and when Masuria suddenly turned into a big spa town. Every weekend half Poland comes to visit. Some people certainly do come for the beauty of nature, but the rest come here because it is a safe region in Poland where you can relax. 

It does have its pluses – in the end the stagnation in the tourism sector carried the spectre of forthcoming bankruptcy. But unfortunately it also has its minuses. It means more and more garbage in the forests and on the lakeside, more traffic, clamour and crowd. Increasingly I start to long for Masuria before the pandemic: quiet, clean, beautiful and less crowded.

In the end this is the Masuria I chose. 


Gotowy na podróż do Sztynortu? Ready for a journey to Sztynort?

Tekst i zdjęcia: Monika Kacprzak. Data publikacji: 15 VII 2020.

Image credit: Monika Kacprzak

Jakie tajemnice kryją te okna? Which secrets are these windows keeping?

Image credit: Monika Kacprzak
Okna

Kto za nimi stał, o czym wtedy myślał. Był szczęśliwy, czy pogrążony w smutku, śmiał się, czy ukradkiem ocierał łzy, wspominał kogoś, tęsknił, czekał, a może umierał ze strachu?

Może otwierał je o świcie, żeby przywitać nowy dzień, a może w pośpiechu zamykał je przed burzą. Patrzył na pierwsze płatki śniegu, a może wypatrywał wiosny? Może komuś machał, a może stukał nerwowo w parapet, próbując coś sobie przypomnieć?

Okna milczą, ale błyszczą tysiącem wspomnień. Ci wszyscy ludzie… Czy oni na nas patrzą? Mogłabym przysiąc, że widziałam dziś małą Veruschkę. A może to tylko moja wyobraźnia? A może nie?

Windows

Who stood behind them, what was it this person thought of, back then? Were they happy, overridden by sadness, did they laugh or quickly swipe tears of their cheeks, did they remember somebody, longed for them, waited, or maybe were terrified to death?

Maybe they opened them at dawn to welcome the new day, maybe they quickly closed them before the thunder storm. Did they look at the first snowflakes, or maybe discovered the first signs of spring? Maybe somebody waved, maybe they nervously tapped against the windowsill trying to remember something?

Windows are silent but sparkle of a tousand memories. All these people… Are they still looking at us? I could swear I saw little Veruschka in the window today. Or was it my imagination? Or maybe not?

By Monika Kacprzak


Relationship status…

….it’s complicated. Masurian nature is incredible!

Sundays….

…. aren’t what they used to be :-).

Jezioro Święcajty / Lake Święcajty / Spirdingsee

The weather today cannot make up its mind today – there is a little bit of wind, a few raindrops, a few spells of sun. Just in case it changes again, I captured a little bit of the sunny atmosphere. If it starts raining again, just watch it in a loop :-).

Do lasu/ Into the woods

Good morning on Saturday! Today I am taking you on a walk around my area. There will be woods, lakes, oh it will be lovely – I promise. 🙂 So, let’s go – shall we?

Kocham wszystkie zwierzęta…

Data publikacji: 10.VII.2020

Tekst i zdjęcia: Monika Kacprzak

Kocham wszystkie zwierzęta, ale szczególną sympatią darzę łosie. Dlaczego akurat łosie? Bo są wyjątkowe! Wiele osób odbiera je jako pokraczne i flegmatyczne zwierzęta. Nic bardziej mylnego! Łosie potrafią biec z prędkością nawet 60km/h! Warto o tym pamiętać, gdyby przyszło wam do głowy podejść do nich zbyt blisko. 

Łosie nie są tak płochliwe, jak sarny czy jelenie i chociaż zwykle wolą zejść nam z drogi, potrafią też zaatakować. Biorąc pod uwagę prędkość, jaką mogą rozwinąć, lepiej postawić na zoom w aparacie, niż na własne życiówki w sprincie.


Łosie są znakomitymi pływakami, z łatwością pokonują wpław nawet 20 km, ale to nie wszystko! Te kolosy doskonale nurkują, a pod wodą potrafią przebywać nawet minutę. Ciężko się dziwić, że na Mazurach jest ich coraz więcej – kto nie lubi popluskać się w jeziorku?.

Samice łosia (klępy), to troskliwe matki. Broniąc potomstwa, prędzej zaatakują przeciwnika, niż skryją się w leśnych gęstwinach. Warto o tym pamiętać, szczególnie w maju i czerwcu, gdy na świat przychodzą małe łoszaki. Wybierając się w tym czasie do lasu, trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte.

Zdarza się, że wędrując po lesie napotykamy “słodkie zagubione” maleństwa. Powtórzę za leśnikami: “Nie dotykać, nie głaskać, nie zabierać!” Zapach, który pozostawimy na ciele zwierzęcia, nie tylko naraża je na niebezpieczeństwo, ale może doprowadzić do odrzucenia malucha przez matkę. Zasada jest prosta: leśne dzieci, zostają w lesie! Koniec i kropka!

Na dziś tyle ciekawostek o łosiach, mam nadzieję, że was nie zanudziłam i że udało mi się choć trochę przełamać stereotypy, które o nich krążą.

I love all animals…

Published on 10 July 2020

Text and images: Monika Kacprzak

I love all animals, but I have a special crush on elks! Why actually elks? Because they are so exceptional! Many people thinks of them as grotesque and phlegmatic animals. You couldn’t err more. Elks can run up to 60km/h! So remember this, if you consider approaching them too closely. 

Elks aren’t as coy as roe deer or red deer and while they usually prefer to go out of our way, they can also attack. Taking into consideration how fast they can run, better stay on zoom with your camera than risking to have to beat your personal sprint record.  

Elks are excellent swimmers, they can easily swim distances over 20km, and that’s not all! These giants are good divers and can stay under water over a minute. It’s not heard to imagine why there are more and more of them in Masuria: who doesn’t like to splash in the lake.

Elk cows are caring mothers. They protect their offspring and are quicker to attack the offender than to hide in the undergrowth. Better remember this, especially in May and June, when the calves are born. If you are going to the forest during that time, you need to be very attentive. 

Sometimes on our walks we happen to find the seemingly lost cute little ones. I repeat what the ranger told me: “Do not touch them, stroke them, or take them with you!” The smell we leave on the body of the animal does not only make it vulnerable to danger, but can lead to the calf’s rejection through the mother. Easy rule: children of the forest stay in the forest! Period!

For today that’s enough about elks, I hope I didn’t bore you and I managed to break some of the stereotypes that circulate around elks. 

By Monika Kacprzak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *